O czym dyskutowano na 19. konferencji Miasta w Internecie

Data opublikowania: 13 lipca 2015

Podejście do informatyzacji w administracji musi się w sposób istotny zmienić – podkreślali uczestnicy konferencji Miasta w Internecie, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w Gdańsku. To warunek niezbędny do tego, aby efektywnie  wykorzystać środki, jakie są dostępne na ten cel w Programie Operacyjnym Polska Cyfrowa czy programach regionalnych.

Otwierając konferencję Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, zwrócił uwagę, że Internet i media społecznościowe są narzędziami, którymi urzędnicy muszą umieć się posługiwać w kontaktach z mieszkańcami. – Przyznam się, że zmusiłem pracowników mojego urzędu, aby obowiązkowo w ten sposób kontaktowali się z interesantami. Sam zresztą używam tego medium do tego celu od wielu lat  – mówił. Podkreślał, że ostanie wybory prezydenckie pokazały jak ważny jest internet w komunikacji z wyborcami. – Gdańsk jest  jednym z kilku miast w Polce, gdzie upubliczniamy nasze wydatki w sieci. Pokazujemy np. ile kosztuje ułożenie chodnika, a nawet  ile wydajemy na papier toaletowy – mówił.

O informatyzowaniu administracji

Podczas  konferencji Miasta w Internecie podjęto  też próbę podsumowania funkcjonowania ustawy o informatyzacji. Większość uczestników dyskusji była zdania, że konieczna jest zmiana podejścia administracji do tematu. – Przez 10 lat od uchwalenia ustawy o informatyzacji widać, że efekty większości projektów są dalekie od zakładanych. Nawet te działające nie ułatwiają życia ani obywatelom, ani przedsiębiorcom, ani urzędnikom. To bardzo duży problem – podsumował Piotr Wołłejko, ekspert do spraw społeczno-gospodarczych organizacji Pracodawcy RP.

Marcin Malicki, dyrektor Pionu Rozwoju  Produktów i Usług z Centralnego Ośrodka Informatyki mówił, że nie cierpi słów e-usługi i  informatyzacja. –  To drugie kojarzy się z kupowaniem komputerów i podłączaniem urzędów do Internetu. A słowo e-usługi to fetysz, my zaś  musimy z podziałem świata na ten  cyfrowy i niecyfrowy. Technologia cyfrowa – wykracza poza sferę  informatyki i łączy się tą z niecyfrową – mówił Malicki. Nieprzypadkowo na przykład w handlu używa się słowa „omnichannel”, starając się dotrzeć do klienta na wszystkie możliwe sposoby.

Według Krzysztofa Komorowskiego, eksperta z Instytut Sobieskiego, głównym powodem niepowodzeń projektów związanych z e-administracją jest, to że podchodzi się do nich  w kategoriach czysto informatycznych, zaś urzędy powinny myśleć  o nich raczej jako o przedsięwzięciach, które przy pomocy informatyki zmienią na plus działanie administracji. 

Justyna Duszyńska, zastępca dyrektora  Departamentu Informatyzacji w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, próbowała nieśmiało bronić dotychczasowych dokonań państwa w dziedzinie e-adminsitracji, ale przyznała, że wiele przepisów wiąże urzędnikom ręce i nie ułatwia pracy. –  Pewne kwestie są "przeregulowane" – mówiła. Zdeklarowała jednak, że celem działań jej resortu jest, by obywatele stali w centrum rozwiązań. – Chcemy też, by jak najwięcej obywateli umiało wykorzystywać narzędzia cyfrowe do pracy, twórczości i poprawy jakości życia. Chcemy wykorzystywać nowe technologie do tego, by zwiększać udział obywateli w wypracowywaniu rozwiązań i decyzji – w kraju, w Europie,  w sprawach dotyczących światowej telekomunikacji i wolności w globalnej sieci – podkreślała.

Andrzej Grzybowski z Intela zwracał uwagę decydentom, że  dziś młodzi ludzie są dobrze zaznajomieni z aplikacjami takimi jak Uber czy Facebook, które służą do komunikowania się, a są obsługiwane za pomocą prostego sytemu przycisków. –  Dla wielu z nich aplikacje takie jak Outlook, czy Excel, będące głównym narzędziem pracy w firmach czy urzędach, wydają się obce i skomplikowane – mówił. Z pewnością warto to brać pod uwagę projektując e-uslugi.

Michał Bukowski, przewodniczący Zespołu do Spraw Rozwoju Strategii Informatyzacji Administracji Publicznej w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji próbował natomiast zidentyfikować  najważniejsze problemy informatyzacji, którymi są m.in. brak całościowej wizji cyfrowego państwa i jej umocowania prawnego. – Przeszkadza podejście silosowe (resortowe), brak akceptowanego właściciela budowy cyfrowego państwa, brak współuczestnictwa kluczowych interesariuszy informatyzacji w tworzeniu wizji i dostarczaniu usług wspólnych, dostarczanie usług, których nie potrzebują obywatele, brak wystarczających kompetencji po stronie administracji – wyliczał.

Samorządy finansowo dadzą radę

W perspektywie nowej perspektywy unijnej pozytywne jest za to, że  samorządy udźwigną koszty związane z nową perspektywą finansową i zabezpieczaniem środków na tzw. „wkład własny”. Tak przynajmniej uważa  Izabela Leszczyna, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.

– Polskie samorządy zdały egzamin z wydawania pieniędzy unijnych podczas pierwszej perspektywy finansowej. To oczywiście nie znaczy, że nie zdarzały się błędy. Problem leży w tym, że Polska ma wyższe wydatki niż dochody. To dlatego absorpcja funduszy unijnych bywa zagrożona – mówiła pierwszego dnia konferencji Izabela Leszczyna.

Podkreślała, że istnieją różne instrumenty możliwe do wykorzystania przez samorządy  przy realizacji projektów unijnych –  m.in.: realizacja inwestycji w formule partnerstwa publiczno-prywatnego,  projekty hybrydowe łączące środki z bezzwrotnej pomocy z UE z formułą PPP oraz obligacje przychodowe, które mogą być alternatywnym źródłem finansowania inwestycji jst. Poinformowąła też, że pojawi się nowe źródło umożliwiające zagwarantowanie wkładu własnego samorządom.

– Fundusz Inwestycji Samorządowych, który ma pomagać gminy w pozyskiwaniu pieniędzy na wspomniany wcześniej "wkład własny" będzie finansował inwestycje, m.in. w sektorach: wodociągowo-kanalizacyjnym, ciepłowniczym, gospodarki odpadami, infrastruktury miejskiej, transportu miejskiego. Partnerami inwestycyjnymi Funduszu będą: samorządy, spółki komunalne, podmioty prywatne. BGK i Polskie Inwestycje Rozwojowe zainwestują w FIS łącznie kwotę 600 mln zł – tłumaczyła Leszczyna.

O sieciach na konferencji

W tym roku budowa sieci internetowych nie była wiodącym tematem konferencji Miasta w Internecie. Nie znaczy to jednak, że temat te był całkowicie nieobecny podczas paneli i dyskusji.

– Wybudowaliśmy 2,2 tys. km sieci szkieletowo-dystrybucyjnej w naszym regionie, ale teraz wypływa do nas bardzo dużo pism od samorządów z podpisami mieszkańców w postaci załączników z pytaniem, kiedy będą mieli internet – mówił Marcin Stefański, dyrektor departamentu społeczeństwa informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego.

Agnieszka Aleksiejczuk, która odpowiada za projekty budowy sieci regionalnej w woj. podlaskim w ramach SSPW przyznała, że dziś dla województwa pozostaje niewiadomą, jak będą się rozwijać się sieci dostępowe w regionie. – My nasz projekt już kończymy i liczymy, że POPC zwiększy zainteresowanie ofertą hurtową naszej sieci – mówiła Agnieszka Aleksiejczuk.

Paweł Nowak, naczelnik Wydziału Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa łódzkiego jest natomiast rozczarowany tym, że samorządy nie będą mogły na równych prawach z operatorami ubiegać się o środki z POPC. – Nam zostaną tylko inwestycje w obszary najmniej opłacalne. Najgorsze jest  jednak, że o dofinansowanie na budowę infrastruktury w tych obszarach będziemy mogli ubiegać się dopiero wtedy, gdy żaden operator nie zgłosi chęci budowania tam sieci. Oznacza to, że będziemy mogli ruszyć tam z inwestycjami o wiele później – mówił Paweł Nowak.

Źródło:  http://www.polskaszerokopasmowa.pl/