Błędy wykonawcze przy budowie sieci szerokopasmowych można minimalizować
Konsekwencje słabej jakości prac wykonawczych i projektowych przy budowie regionalnych sieci szerokopasmowych dotkną nie tylko inwestora czy wykonawców, ale będą też mało przyjemne dla dostawców. A to z uwagi na wymagania gwarancyjne dla materiałów używanych do budowy infrastruktury światłowodowej, które sięgają często 5-10 lat od zakończenia budowy – mówi Bartosz Wróbel, dyrektor rozwoju i sprzedaży do klientów kluczowych w firmie Elmat.
MAREK JAŚLAN: Przyjęty na początku tego roku przez rząd Narodowy Plan Szerokopasmowy podkreśla, że do realizacji założonych w nim celów szczególne znacznie ma powodzenie realizacji budowanych obecnie w dużym pośpiechu regionalnych sieci szerokopasmowych. Czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że szybkie tempo prac może wypłynąć negatywnie na jakość oddawanej infrastruktury i jakie to może mieć konsekwencje dla NPS?
BARTOSZ WRÓBEL: Rzeczywiście prawdą jest, że pośpiech jest wrogiem jakości. Drugim zagrożeniem jest niska cena, o czym też nie można zapominać. Presja cenowa i chęć maksymalizacji zysków (a dokładnie obrony zysku) wobec słabych bądź niejednoznacznych wymagań inwestora prowadzi wykonawców do wyboru najtańszych rozwiązań materiałowych, projektowych i metod wykonawczych, co obserwujemy przegrywając z ofertami na produkty chińskie lub indyjskie.
Jak wiadomo większość projektów ma spore opóźnienia i wykonawcy na pewno będą pracowali pod dużą presją czasową i finansową (związaną z niskimi stawkami złożonych ofert, ale i z ewentualnymi karami za opóźnienia). Presja czasu potęgowana ewentualnymi opóźnieniami w pracach projektowych i kumulacja prac budowlanych na rynku w 2014-2015 może także spowodować wykorzystanie firm niedoświadczonych podwykonawczych (np. z innych branż), co osobiście uważam za spore zagrożenie dla jakości.
W inwestycjach, w której do tej pory uczestniczyliśmy jako dostawca widzimy też sporo problemów wykonawczych generowanych przez słabą jakość lub nawet brak dokumentacji wykonawczej (z uwagi na niedobór czasowy projektanci skupiają się głównie na projektach budowlanych, uzgodnieniach i pozwoleniach), co przy masowej budowie przez różnych podwykonawców prowadzi do różnych standardów jakości wykonania.
Możliwych problemów wykonawczych można by tutaj mnożyć, ale nie ma się co łudzić - na etapie budowy największy ból głowy czeka wykonawców, gdyż błędy wykonawcze będą musieli rozwiązywać na bieżąco w miarę odbiorów kolejnych relacji (zakładając, że nadzór inwestorski stanie na wysokości zadania). Na tym etapie największe konsekwencje dla NPS będą miały spore opóźnienia realizacyjne a najbardziej ewentualne problemy związane z upadkiem wykonawcy lub jego zejściem z budowy.
A w dłuższej perspektywie?
Liczyć się należy również, że te problemy będą miały także konsekwencje długofalowe ujawniające się w trakcie pierwszych dwóch-trzech lat eksploatacji sieci (pękanie rur lub niedrożności rurociągów uniemożliwiające instalacje kolejnych kabli lub zwielokrotnienie mikrokanalizacją, pogarszające się parametry włókien w wyniku mikropęknięć spowodowanych niewłaściwymi metodami instalacyjnymi lub słabą jakością włókien, usterki w wyniku nieszczelności muf / szaf, etc).
To jednak będzie już zmartwieniem operatorów infrastruktury oddelegowanych do świadczenia usług (zewnętrznych i publicznych), Nie sądzę jednak żeby skala tych problemów uniemożliwiła realizację dalszych projektów w ramach NPS.
A czy dostawcy kabli czy sprzętu wykorzystywanego przy budowie tych sieci też poniosą konsekwencje pośpiechu i niechlujstwa budowlanego w tych inwestycjach?
Konsekwencje słabej jakości prac wykonawczych i projektowych dotkną nie tylko inwestora czy wykonawców, ale też będą istotne dla dostawców takich jak my. Z uwagi na wymagania gwarancyjne dla materiałów używanych do budowy regionalnych sieci szerokopasmowych (często jest to 5-10 lat od zakończenia budowy) – dostawca stał się istotnym uczestnikiem procesu inwestycyjnego.
Tak się składa, że nasza firma aktywnie uczestniczy w wielu inwestycjach regionalnych sieci szerokopasmowych od kilku lat i mieliśmy okazję naoglądać się jak to jest różnie na budowach z reżimem wykonawczym, jakością nadzorów inwestorskich. Stąd wiemy, że istnieje spora grupa ryzyk przenoszonych także na dostawcę materiałów. Staramy się je wprawdzie minimalizować będąc obecni na budowie w formie audytów prac wykonawczych, oferując wsparcie techniczne, czy też szkolenia dla ekip wykonawczych, służb nadzorczych, ale widzimy też, że wciąż niektórzy uczestnicy rynku bywają zdziwieni takim zaangażowaniem dostawcy.
Na szczęście są też klienci, którzy bardzo taką współpracę sobie chwalą, część wymagań i OPZ (opis przedmiotu zamówienia) w projektach sieci regionalnych zawierała wymagania jakościowe (płynące choćby z reguł FIDIC) i daje nam możliwości partycypacji w dyskusji o jakości – jednak w mojej opinii dalej nie jest to powszechna praktyka.
Podsumowując, błędów wykonawczych trudno będzie uniknąć, można je jednak minimalizować dobrymi praktykami i odpowiednim nadzorem inwestorskim. W mojej opinii większym zagrożeniem dla realizacji NPS będą konsekwencje błędów metodycznych i formalnych tkwiących w obecnych projektach albo takich które się ujawnią na styku nowej linii programowej z starymi projektami.
Jakiego typu mogą być to problemy?
Można tu wymienić kilka kwestii. Pierwsza to problemy formalnych z zamkniętymi sieciami szerokopasmowymi budowanymi przez miasta, powiaty czy gminy, które teoretycznie można byłoby wykorzystać do budowy wielu sieci NGA. To może być jednak trudne, bo w okresie trwałości powinny być „zamknięte”.
Druga kwestia to brak zdefiniowanego standardu NGN/NGA. W wielu projektach regionalnych i miejskich sieci szerokopasmowych to nośne hasło, bardzo często używane ale nigdzie nie jest przecież określone. jak taka „sieć gotowa na NGN/NGA” ma być zaprojektowana, jakie punkty styku powinna posiadać (szczególnie pasywne, jeśli w ogóle), etc.
I wreszcie trzeba wspomnieć o kwestii różnorodności modeli biznesowych w regionalnych sieciach szerokopasmowych. Tu rodzi się pytanie, czy uda się na czas wypracować jednolite zasady dostępu do sieci regionalnych dla kolejnych projektów związanych z realizacją NPS, co jest o tyle kluczowe, że obserwując pierwsze z projektów sieci dystrybucyjnej nawiązującej do sieci regionalnej widzimy mnóstwo barier funkcjonalnych uniemożliwiających choćby nawiązanie się z kablami czy włóknami do wspólnej infrastruktury w projektach dotowanych z różnych programów unijnych.
Według mnie Od tempa i jakości przyjętych rozwiązań formalnych będzie zależało więcej niż od kwestii jakościowych, które będą problemem „lokalnym” współdzielonym przez dostawcę, wykonawcę i inwestora.
Powracając do problemu jakości budowanej infrastruktury, czy w prowadzonych przez województwa projektach budowy sieci regionalnych dostrzegacie jakie błędy, które mogą wpłynąć negatywnie na jakość oddawanej infrastruktury?
Przytoczę tu obiegową opinią rynku o postępowaniach: „Jaki SIWZ taka sieć”. Faktem jest, że z uwagi na stopień zaawansowania inwestycji to teraz można jedynie na ten temat ponarzekać. Wykonawcy zapewne mają więcej, często poważniejszych powodów do narzekania na sposób przygotowania inwestycji, ale z punktu widzenia dostawcy muszę podkreślić, że wszechobecny jest problem wymagań odnośnie materiałów. Tam gdzie wymagania są szczegółowe często inwestor opisuje materiały podając np. niewłaściwe parametry, używając niemożliwych do spełnienia kryteriów i badań, czy też przenosząc wymagania z jednego materiału na całą grupę. Tam gdzie z kolei parametry czy wymagania są istotne z punktu widzenia odporności na instalację, przyszłej funkcjonalności i jakości (naciąg instalacyjny kabli, kwestia parametrów włókien w kablach, wyposażenie szaf kolokacyjnych, etc) – opisy bywają często rozmyte.
Jako dostawcę z kraju Unii Europejskiej smuci nas też fakt, że w wielu projektach unijnych (nie tylko w Polsce) brak jest ochrony rynku europejskiego przed produktami tanimi pochodzącymi od dostawców chińskich czy indyjskich. W niektórych projektach światowych jak choćby NBN w Australii stopień ochrony rynków rodzimych był znacznie większy. W wielu miejscach oprócz dyskusji o cenie, rozmawiano także o zdolności do udźwignięcia kwestii logistycznych czy też gwarancji.
Czy uzasadnione jest twierdzenie, że sieci budowane przez województwa są wykonywane w sposób bardziej niechlujny niż przypadku takich operatorów jak Orange czy Netia?
Trudno jeszcze to ocenić, gdyż niewiele projektów „wojewódzkich” wkroczyło w zaawansowane fazy realizacji. My mamy pewne obserwacje z projektu Dolnośląskiej Sieci Szerokopasmowej, w którym nasza firma jest dostawcą. Widzimy, że dzięki odpowiedniemu przygotowaniu inwestycji w rozbudowane wytyczne projektowo-wykonawcze i dobrej pracy służb nadzorczych udaje się osiągnąć wysoką jakość prac i odpowiedni poziom standaryzacji rozwiązań. Oczywiście sporo zależy od jakości zarządzania projektem przez wykonawcę. W projektach miejskich sieci szerokopasmowych, w których mieliśmy okazję brać udział, zauważam podobną prawidłowość tj. im lepiej i dokładniej przygotowane były inwestycje przez inwestora, tym lepszy produkt otrzymywał.
Na pewno operatorzy są lepiej przygotowani do realizacji dużych zadań inwestycyjnych posiadając gotowe procedury inwestycyjne i zasoby doświadczonych firm wykonawczych, własne bądź outsourcowane służby nadzorcze, ale przede wszystkim opierając się na własnych normach zakładowych i wystandardyzowanych wymaganiach projektowo-wykonawczych.
Strona publiczna musi takie zasoby nabyć z rynku i na pewno ma mniejszy wpływ na wybór wykonawcy niż operatorzy, gdyż decydują o tym postępowania przetargowe. Dlatego wiec kluczowe staja się wymagania techniczne. W przypadku bieżących projektów większość OPZ jest znanych. Wiemy czego się spodziewać i myślę, że obecnie wszystko jest w rękach inżynierów kontraktu i samego inwestora.
Gdzie województwa realizujące te inwestycje powinny szukać tzw. dobrych praktyk, wzorów, modeli? Czy zresztą w tym momencie nie jest na to za późno?
Z naszej obserwacji wynika, że bardzo trudno jest zmienić cokolwiek w prowadzonych postępowaniach, tak więc realnie patrząc, wszyscy musimy pracować na tym, co jest. Nie znaczy to, że nie możemy wykorzystywać możliwości zmiany projektów, metod wykonania na lepsze. Trudno się jednak implementuje jakiekolwiek nowości np. nowoczesne metody układania kanalizacji w pasie drogowym (np. trenching w pasie pobocza) kiedy etapy projektowe są już zaawansowane i nie ma czasu.
Dobre praktyki lub ostrzeżenia przed błędami przynoszą już realizacje zmierzające do końca w Polsce, ale jest też mnóstwo szerokopasmowych projektów realizowanych na świecie, także warto się im przyglądać.
Na co dziś, na obecnym etapie realizacji projektów sieci regionalnych, inwestorzy czyli w tym przypadku województwa powinny zwracać szczególną uwagę w kontekście jakości budowanej infrastruktury?
W chwili obecnej wiele inwestycji znajduje się w fazie projektowej, podczas której następuje między innymi dyskusja na temat rozwiązań i materiałów. Jest to kluczowy moment w którym warto, aby inwestor uczestniczył aktywnie, bo od tego etapu zależeć będą następne, a także funkcjonalność jaką uzyska on po zakończeniu budowy. Jest to także odpowiedni moment na weryfikację i dopuszczenia materiałów. Warto zwrócić uwagę na ich jakość i kwestie gwarancyjne. Na etapie budowy na ogół wystarcza czasu jedynie na bieżące sprawy, choć i w tym okresie inwestor pośrednio lub bezpośrednio powinien aktywnie uczestniczyć w procesie nadzorując budowy, poziom wyszkolenia wykonawców, stosowane metody wykonawcze czy używane narzędzia instalacyjne.
Warto też wspomnieć, że w sprawach wątpliwych inwestor nie zostaje sam na placu boju, bo przecież wsparcia technicznego może szukać nie tylko w swoich zasobach czy u dostawców, ale także w niezależnych organizacjach branżowych. Fachowców na naszym rynku nie brakuje. Według mnie natomiast zbyt mało jest wykorzystywany dialog strony publicznej z branżą.
Rozmawiał Marek Jaślan
Źródło: